Bo w każdej wielkiej książce jest kilka książek,
trzeba tylko do nich dotrzeć,
odkryć je, zgłębić i pojąć
Ryszard Kapuściński
(Podróże z Herodotem, Znak, Kraków 2008, s. 208)
Dariusz Barbaszyński swoją pracę poświęcił postaci zapomnianego filozofa z kręgu szkoły lwowsko-warszawskiej, Mariana Borowskiego. Postać ta, chociaż dzisiaj zupełnie nieobecna w świadomości nie tylko przeciętnego czytelnika, ale nawet znawców dziedziny, jest bardzo interesująca. Jednak to nie skądinąd ciekawa biografia skupiła uwagę Barbaszyńskiego, ale osiągnięcia filozoficzne przedwojennego myśliciela.
W trzech rozdziałach autor podjął wysiłek przybliżenia i wyjaśnienia złożoności i skomplikowanej struktury filozofii Borowskiego. Był on uczniem i bliskim współpracownikiem Kazimierza Twardowskiego, twórcy tzw. szkoły lwowsko-warszawskiej, ale jego poglądy nie miały epigońskiego charakteru. Aktywnie uczestniczył w ówczesnym życiu filozoficznym, w dyskusjach, a nawet sporach z najwybitniejszymi myślicielami przełomu wieków XIX i XX, takimi jak Roman Ingarden czy Tadeusz Kotarbiński. Nie uciekał też - podobnie jak cała polska filozofia tamtych czasów - od komentowania i twórczej krytyki osiągnięć myśli zachodniej, jak i rosyjskiej. Dlatego też w swoich dociekaniach starał się Borowski wypracować myśl oryginalną, być może nieco syntetyczną, starającą się łączyć lub przynajmniej wynajdywać podobieństwa wśród całego spektrum, często przeciwstawnych sobie teorii.
Za najważniejsze inspiracje, obecne w twórczości Borowskiego przez całe „filozoficzne życie", uznał Barbaszyński wpływ myśli Franza Brentana, którą to rozwijał i popularyzował przedwojenny filozof, a także spór między zwolennikami psychologizmu i antypsychologizmu. Co ważne jednak, nie są to jedyne wątki poruszane w książce - zainteresowania Borowskiego dotyczyły również innych dziedzin, np. prakseologii. Nad całą jednak jego filozofią, co mocno podkreśla Barbaszyński, górowała chęć stworzenia teorii całości (co sygnalizuje już w podtytule), a wszystkie dociekania z niej wynikały i do niej dążyły.